Wstęp
Fascynacja ludzkim umysłem iwłaściwościami ludzkiego mózgu to coś, co łączy nas wszystkich. Wtym kontekście teolog odnajdzie pretekst do rozważania na temat wolnej woli lub istnienia nieśmiertelnej duszy, filozof zagłębi się wrozmyślania oistocie człowieczeństwa inaturze poznania, biolog przyjrzy się ewolucji struktur mózgowych, anatom zachwyci się skomplikowaną budową tego narządu, neurolog zzainteresowaniem pochyli się nad wpływem uszkodzeń mózgu na procesy zachodzące wciele iumyśle, psychiatra wskomplikowanej równowadze pomiędzy ludzkimi doświadczeniami adziałaniem neurotransmiterów poszuka przyczyn naszego cierpienia. Oczywiście pozostaje od wieków nierozwiązana zagadka pochodzenia izasady działania świadomości, która rozpala umysły badaczy ztak różnorodnych dziedzin, że aż trudno je wszystkie wymienić. Nawet obecna eksplozja zainteresowania sztuczną inteligencją ma swoje korzenie wfascynacji umysłem. Można by długo tak wyliczać. Ztą zagadką wiąże się tak wiele tematów, tak wiele nici prowadzi różnymi korytarzami labiryntu wiedzy, że dałoby się otym napisać oddzielną książkę. Zresztą na pewno już ją napisano…
Ta książka jest jednak oczymś zupełnie innym. Napisałam ją, żeby pokazać ci, jak niesamowitymi tworami są ludzki mózg iumysł. Wtym momencie powinnam przyznać się do czegoś bardzo ważnego– nie jestem naukowczynią, ato nie jest podręcznik. Piszę tę książkę, ponieważ podobnie jak ty jestem zafascynowana światem ijego zagadkami oraz wyzwaniami stojącymi przed nauką. Zabieram cię wtę podróż, żeby pokazać, co powoduje, że ten temat mnie porywa, idlaczego uważam, że przemówi również do ciebie. Dla mnie– jako autorki– jednym zwielkich wyzwań były dwa słowa: mózg iumysł. To się może wydawać dziwne, piszę przecież właśnie onich, ana samym początku otwarcie oświadczam, że są one dla mnie problematyczne. Cóż… przynajmniej mogę szczerze przyznać, że nie jestem sama zmoimi trudnościami. Mózg iumysł to para partnerów wzbrodni, za którymi uganiają się najlepsi detektywi nauki, próbując odkryć ich wzajemne powiązania iróżnice między nimi. Czasami odnoszą sukcesy, niekiedy muszą się jednak poddać. Skąd bowiem bierze się umysł? Wiemy, że bez mózgu umysł nie pojawi się na scenie, ale czy jest wyłącznie jego wytworem? Jeżeli spytasz ateisty, zapewne powie, że owszem, mózg wytwarza umysł, amoże po prostu świadomość, apo jego śmierci nie ma już mowy oumyśle. Osoba wierząca uzna za oczywiste, że nieśmiertelna dusza wymaga przynajmniej jakiejś części umysłu, która przetrwa śmierć mózgu. Przez długi czas, kiedy nauka musiała funkcjonować na podstawie religijnych dogmatów, ten obowiązujący pogląd prowadził jednak do kolejnego problemu. Mariaż umysłu zduszą odrywał świadomość od ciała iprowadził badaczy do następnej zagadki: umysł idusza jako niematerialne byty, które choć oddzielone od tego, co zawierają nasze czaszki inasze ciała, musiały jakoś na nie oddziaływać. Jak jednak miałyby to robić? Przez swój brak materialności winterakcjach zorganizmem przypominałyby duchy przenikające przez ściany, pozbawione możliwości dotknięcia ich po drodze. Kartezjusz (1596–1650), matematyk, fizyk, filozof religii iumysłu, badacz poznania, zaproponował własne rozwiązanie tej zagadki– otóż dusza iciało miały spotykać się wjedynej części mózgu, która nie była symetryczna, azatem wyróżniała się na tle innych, mianowicie wszyszynce. Tam właśnie niczym agrafka spinająca dwie warstwy materiału znajdować się miało połączenie pomiędzy tym, co materialne, itym, co duchowe. Ichociaż ta teoria okazała się błędna, to pozostawiła swoje ślady wnaszej kulturze. Jeżeli rozejrzysz się winternecie za materiałami dotyczącymi czakr[1], zobaczysz, że szyszynka nadal pozostaje niezwykle popularnym organem wśród osób poszukujących rozwoju duchowego. Trzecie oko, związane właśnie zszyszynką, uznaje się za czakrę odpowiedzialną za intuicję, anawet jasnowidzenie. Przy odrobinie wysiłku znajdziesz ćwiczenia pozwalające ci je otworzyć; rzecz jasna, piszę otym zprzymrużeniem oka. Głównie po to, żeby wskazać ci kolejną pułapkę, na jaką natrafiamy, próbując rozszyfrować ciemne sprawki naszych mózgów iumysłów– bliskie powiązania zduchowością, metafizyką, anawet ezoteryką. Niezależnie od tego, wco wierzysz, magia ibadania nad umysłem zawsze zbliżały się do siebie ipomimo wysiłków naukowców nadal jakoś udaje im się ciągnąć ten romans we współczesnej kulturze. To jedna zprzyczyn, dla których temat zagadek umysłu jest dla mnie tak fascynujący. Wyjaśnia wiele zjawisk, które traktowano jako paranormalne, choć czasami wciąż się je za takie uważa.
Szybka wycieczka na dowolne forum ezoteryczne, do działu snów, pozwoli ci odnaleźć opisy „demonicznych nawiedzeń”, będących tak naprawdę objawami paraliżu sennego lub koszmarów. Doprowadzeni do ostateczności przez trudne warunki ibliskość śmierci himalaiści przysięgną, że ktoś niewidzialny towarzyszył im we wspinaczce, wspierając ich wtrudnych chwilach. Zanim jednak uwierzysz wduchy lub anioły, przeczytaj rozdział opoczuciu obecności, bo nauka ma swoje sugestie dotyczące roli kształtowania się obrazu ciała wtej sprawie. Ta książka składa się zkilku rozdziałów, które aż się proszą odopisanie uwagi: „To nie magia”. Efekty hipnozy są namacalne ispektakularne, lecz sama hipnoza wciąż pozostaje kwestią dyskusyjną. Nietrudno sobie wyobrazić zdolność do pogrążenia kogoś whipnozie jako magiczną moc. Mimo to nie ma wtym nic nadzwyczajnego, aczęść efektów hipnozy można osiągnąć zcałkowicie przytomnymi iświadomymi ochotnikami wykazującymi należytą motywację. Niektóre efekty histerii ijej dawne oraz obecne objawy (histeria, jak się okazuje, również ulega modom) potrafią przywodzić na myśl Egzorcystę. Łuk histeryczny, kiedy ciało sztywnieje isię wygina, ajedynymi punktami podparcia są głowa iczubki stóp, konwulsje, nagłe znieczulenia kończyn lub całego ciała, paraliż, utrata wzroku lub słuchu przy jednoczesnym braku jakichkolwiek fizycznych zaburzeń– trudno się dziwić, że kiedyś uznawano takie stany za szatańską interwencję. Aco powiedzieć oosobie, która uważa się za żywego trupa idomaga się złożenia do trumny jeszcze za życia, podobnie jak słynna pacjentka doktora Cotarda, którego nazwiskiem został opisany zespół objawów psychiatrycznych? Czy zespół Cotarda może stanowić wyjaśnienie legend owampirach lub zombie?
Kolejną kwestią jest trudność określenia, jak idlaczego powstają niektóre fenomeny. Oile genetyka ma dla nas pewne wskazówki co do mutacji powodujących brak odczuwania bólu, otyle nadal niełatwo wyjaśnić, jaki konkretnie czynnik stoi za przeświadczeniem, że jesteśmy martwi, albo za tym, że partner ciężarnej kobiety sam odczuwa objawy ciąży. Nawet tak częste idobrze zbadane kwestie jak migreny, którym znany neurolog Oliver Sacks poświęcił całą książkę, nadal nie są wpełni zrozumiałe dla nauki. Opracowano co prawda skuteczne metody leczenia, ale nadal nie odkryto przyczyn. Niedawno gdzieś wsieci rzucił mi się woczy artykuł, którego autor zwrócił uwagę na powiązanie mniejszego ukrwienia siatkówki oka zmigreną, jednak nie ustalił, czy mowa oskutku, czy raczej przyczynie.
Wmiarę rozwoju technik obrazowania ibadań genetycznych oraz tworzenia nowych leków na nasze choroby nauka dokonywała wielu przełomów, ale sporo zagadek umysłu wciąż pozostaje niewyjaśnionych. Zbierając materiały do książki, wielokrotnie trafiałam na zwroty typu „podejrzewa się” czy „możliwe powiązanie”, jednak rzadko kiedy odpowiedź była prosta ijednoznaczna. Mózg to struktura niesamowicie skomplikowana, awdodatku zmieniają go życiowe doświadczenia. „Neuroplastyczność” to termin ostatnio niezwykle głośny. Oznacza– wprzeciwieństwie do tego, co uważano kiedyś, iż nasz myślący organ wpewnym momencie kończy swój rozwój iprzestaje się zmieniać– że mózg wciąż reaguje na zmiany ipotrafi się do nich dostosować. To wszystko sprawia, że niezwykle trudno go wpełni zbadać, ajeszcze trudniej nadążyć za jego kolegą– umysłem. Nawet sama świadomość wciąż pozostaje poza naszym zasięgiem poznawczym, chociaż istnieje wiele fascynujących teorii na temat tego, jak igdzie powstaje.
Gdyby nasz detektyw naukowiec zdołał wreszcie dopaść mózg iumysł idoprowadzić ich jako podejrzanych na przesłuchanie, to czy wogóle umiałby ustalić, który znich jest odpowiedzialny za konkretne zjawisko? Można powiedzieć, że synestezja jest efektem budowy mózgu, ale to, jak rozwija się osoba zsynestezją, wjaki sposób jej odbieranie świata wpływa na charakter ipodejście do życia, to już domena umysłu. Sołomon Szerieszewski, synesteta imnemonista, dokonywał cudów zapamiętywania, ale przez swoje wysoce wizualne wyobrażenia świata nie był wstanie pojąć terminów abstrakcyjnych, takich jak nicość czy nieskończoność, nie radził sobie zpoezją ani literaturą.
Wrodzona analgezja, czyli brak uczucia bólu, to choroba czysto fizyczna, trudno nawet powiedzieć, że dotyczy konkretnie mózgu, anie np. wszystkich szlaków nerwowych, ale główny problem znią pojawia się na granicy między mózgiem aumysłem. Mózg dziecka buduje nowe połączenia neuronalne poprzez naukę, wten sposób zapamiętuje, że należy unikać bodźców bólowych. Jeżeli dotkniesz gorącego żelazka, natychmiast cofniesz rękę– to odruch. Jednocześnie odruch nie wystarcza. Dorosły unika bólu całkiem świadomie. Nie skoczysz zpierwszego piętra na chodnik, ponieważ wiesz, że będzie bolało. Dziecko dorastające zwrodzoną analgezją również to wie, ale nie wtym samym sensie. Wie, że może zrobić sobie wten sposób krzywdę, ale tylko dlatego, że powiedzieli mu to rodzice. Zkolei ty zapewne masz za sobą kilka wywrotek, poślizgnięć, zderzeń ztwardymi obiektami lub innymi ludźmi, skoków zniedużej– ale jednak zbyt dużej– wysokości, upadków ze schodów, amoże zhuśtawki na placu zabaw. Ty nie tylko wiesz, ale też rozumiesz, ponieważ czujesz. Mózg iumysł znów tworzą nierozłączną parę.
Wiele dolegliwości psychicznych nie ma jednoznacznej przyczyny, co niezwykle frustruje zarówno lekarzy, jak isamych chorych. Przykładowo pokolenia psychiatrów próbowały ustalić dokładne przyczyny schizofrenii. Jedni skupiali się na czynnikach genetycznych, inni szukali uszkodzeń mózgu, apozostali wskazywali na czynniki środowiskowe. Wpewnym momencie dziejowym ukuto nawet krzywdzący termin matki „schizofrenogennej”, czyli kobiety, której metody wychowawcze miały rzekomo doprowadzać do rozwoju schizofrenii udzieci. Ta próba wyjaśnienia schizofrenii nie tylko przyczyniła się do stygmatyzacji matek, lecz także zwiększyła cierpienie rodzin, które desperacko usiłując poradzić sobie zchorym członkiem rodziny wczasach, kiedy leczenie było nieskuteczne lub dawało nieznaczne efekty, musiały jeszcze znieść ból bycia obwinianym ocałą sytuację. Obecnie uznaje się, że na rozwój schizofrenii mają wpływ zarówno czynniki genetyczne, jak iwczesne warunki środowiskowe czy procesy socjologiczne ineurobiologiczne zachodzące wmózgu. Nie ma jednej prawidłowej odpowiedzi.
Co jeszcze fascynuje mnie wzagadkach umysłu (pamiętając oczywiście ojego wspólniku, czyli mózgu)? Można by pomyśleć, że skoro każdy znas ma umysł ikażdy znas, przynajmniej wjakiejś części, jest umysłem, to nie powinniśmy mieć problemu zustaleniem, jak on właściwie działa. Tymczasem okazuje się, że umysł wcale nie jest najlepszy wpróbie zrozumienia samego siebie. Mimo że codziennie, wkażdej chwili używamy pamięci, wciąż mamy tendencję do jej przeceniania. Wydaje nam się, że działa ona jak aparat fotograficzny, idealnie przedstawiając przywołane wspomnienia, atymczasem każde wydobycie wspomnienia zjej magazynu powoduje jego zniekształcenie. Ba, nie jest wcale tak trudno przekonać nas, że pamiętamy coś, co nigdy się nie wydarzyło. Czasem mamy przebłyski déjà vu, kiedy nagle opanowuje nas przekonanie, że to, co dzieje się teraz, już kiedyś się nam przytrafiło. Są ludzie, którzy deklarują nawet, że posiadają wspomnienia zpoprzednich wcieleń. Aco powiedzieć oosobach, wktórych głowach ukrywa się cała dodatkowa osobowość? Gdzie wogóle przebiega granica pomiędzy rozmową zsamym sobą– jak ktoś kiedyś powiedział, czasami warto pogadać zkimś inteligentnym– arozmową ze swoją drugą osobowością, która, nawiasem mówiąc, może być innej płci, innej narodowości albo winnym wieku?
No ioczywiście pozostaje kwestia cudownej różnorodności ludzkich umysłów imózgów. Oczywiście, żyjemy wczasach, wktórych termin „neuroróżnorodność” wyrobił już sobie markę, ale mając go na myśli, ludzie wciąż kojarzą różnice między mózgami wyłącznie ze spektrum autyzmu. Aprzecież różnimy się też na wiele innych sposobów. Kiedy najsłynniejszy zmnemonistów, Sołomon Szerieszewski, dostał od swojego szefa burę za nierobienie notatek odnośnie do jego instrukcji, był już dorosłym człowiekiem, spotykającym na co dzień innych ludzi. Mimo to konfrontacja zprzełożonym uświadomiła mu coś, na co sam nigdy wcześniej nie wpadł: jego pamięć jest nie tylko lepsza, lecz takżezupełnie inna niż pamięć pozostałych. Człowiek myślący obrazami, synesteta, genialny mnemonista, który wprawił wzdumienie słynnego rosyjskiego psychologa, ojca neuropsychologii Aleksandra Łurię, nie zauważył, że inni się od niego różnią. Amimo to sposób, wjaki odbierał świat, był diametralnie odmienny od sposobu, wjaki ja go postrzegam. Nawet pomiędzy osobami na pierwszy rzut oka podobnymi istnieje ocean różnic. Inawet jeżeli wydaje nam się, że jesteśmy uosobieniem przeciętności, to prawda może być zupełnie inna. Pisząc tę książkę, rozmawiałam zwieloma znajomymi ojej kolejnych rozdziałach. Wtrakcie tych konwersacji natrafiłam na kogoś, kto czasami nie pamięta ostatnich kilku sekund, kogoś, dla kogo jeden zdni tygodnia ma swój kolor, kogoś, kto spotkał swoją zmorę podczas ataku paraliżu sennego iwściekły wysłał ją do diabła, lunatyka wstającego złóżka iwędrującego we śnie, człowieka odgrywającego swoje sny, osobę przez pewien czas uzależnioną od swoich marzeń, kogoś, kto podczas ataku migreny ma trudności zmówieniem, anawet kogoś, kto na własnej skórze doświadczył czegoś, co nazywa się (dość dramatycznie) syndromem eksplodującej głowy (halucynacji słuchowej występującej podczas zapadania wsen, podczas której jasne światło iodgłos podobny do wybuchu lub wystrzału wyrywają nas zdrzemki, wktórą właśnie odpływaliśmy). Ja sama mogę przyznać się do tego, że padłam ofiarą kilku trików mojego mózgu. Mam tu na myśli omamy słuchowe iwzrokowe powstające na granicy snu ijawy. Jako dziecko przeżyłam trzy niezwykle trudne noce. Podczas pierwszej postawiłam na nogi cały dom, twierdząc, że szczur szura za boazerią. Rodzice przeszukali cały pokój, zanim zorientowali się, że coś jest nie tak: wsypialni nigdy nie mieliśmy boazerii, aszczur okazał się wytworem zasypiającego mózgu. Kolejnej nocy, kiedy usłyszałam wodę lejącą się zodkręconego kranu wbarku, wiedziałam już, że to nie może być prawda, ale mimo to wstałam, żeby to sprawdzić. Oczywiście wbarku nigdy nie było żadnego kranu, dlatego zupełnie straciłam cierpliwość do tych sztuczek ikiedy trzeciej nocy spod mojej poduszki dobiegło gromkie beknięcie, zignorowałam je zupełnie. Halucynacje nie powróciły nigdy więcej.
Pisząc tę książkę, nie tylko zrozumiałam, jak różne potrafią być nasze mózgi ijak odmienne umysły mogą znich powstać, lecz także pojęłam, że każdy znas jest jedyny wswoim rodzaju, nawet jeżeli pozory mówią co innego. Na swój sposób wszyscy jesteśmy niesamowici.
[1]Pojęcie czakr jest oczywiście starsze od Kartezjusza inie pochodzi znaszego kręgu kulturowego, ale nietrudno uwierzyć, że ta nietypowa nieparzystość szyszynki mogła zwrócić uwagę badaczy ifilozofów innych kultur już wcześniej.
Synestezja
Otwierasz pudełko zlandrynkami. Wyjmujesz jedną znich, białą. Będzie miała smak migdałowy. Wiesz to, zanim włożysz ją do ust. Nim kubki smakowe rozmieszczone na twoim języku zetkną się zpowierzchnią cukierka, twój mózg już to wie. Przecież białe landrynki zawsze są migdałowe, tak samo jak pomarańczowe dropsy będą miały smak pomarańczy, aczerwone– maliny, truska*wki lub wiśni. Nasza kultura często łączy ze sobą wpary bodźce pochodzące od różnych zmysłów. Wtym przypadku kolor landrynki iprzypisany do niej smak. Czerwony cukierek osmaku kwaśnej cytryny byłby dla nas nieprzyjemnym zaskoczeniem. Smak może zostać skojarzony również zodczuciami dotykowymi– chili, pieprz iniektóre rodzaje papryki określamy jako ostre.
Historia zna wiele przypadków podobnych powiązań. Dawni alchemicy przypisywali planetom kolory, anawet konkretne dźwięki. Wpopularnym znaku yin iyang czerń odpowiada wilgoci, abiel– suchości. Tworzenia tego typu relacji uczymy się już wprzedszkolu, gdzie na kolorowych klockach znajdują się litery icyfry ułatwiające naukę. Tego rodzaju skojarzenia mogą nam pomóc wzrozumieniu osób zsynestezją, która polega właśnie na tym, że mózg wiąże ze sobą dwa różne bodźce, np. przypisuje kolor do słyszanych dźwięków. Czym dokładnie jest zjawisko synestezji?
Zacznijmy od podstaw. Pojęcie synestezji, podobnie jak wiele innych terminów naukowych, pochodzi zjęzyka greckiego. Składa się zdwóch członów: sýn (σύν), oznaczającego „razem”, iaísthēsis (αἴσθησις), oznaczającego „poznanie czegoś poprzez zmysły”. Wspólnie oznaczają zjednoczenie zmysłów ifaktycznie osoby zsynestezją doświadczają niezwykłego połączenia zmysłów, które uwiększości znas pozostają rozdzielone. Tacy ludzie odbierają konkretne rodzaje bodźców na więcej niż jeden sposób. Przykładem może być jeden znajbardziej znanych rodzajów synestezji: zdolność do widzenia dźwięków, dzięki której głos docierający do uszu osoby słuchającej odbierany jest jednocześnie jako dźwięk iobraz, np. plama koloru. Oczywiście istnieje wiele możliwych rodzajów synestezji, niektóre częstsze, ainne niezwykle rzadkie.
Tematem synestezji zajmuje się wielu naukowców: neurologów, psychologów, anawet genetyków. Niedawno natrafiłam na książkę napisaną przez jednego znich, Seana A. Daya, Synesthesia and Synesthetes. Najbardziej porusza wniej dogłębna znajomość tematu uautora, ito nie tylko od strony teoretycznej. Sean A. Day nie jest bowiem wyłącznie akademikiem, ale również synestetą, awięc posiada głęboko praktyczną wiedzę. Wjego wypadku mowa otrzech typach synestezji. Pierwszy to jedna zodmian chromostezji, czyli barwnego słyszenia. Tę cechę dzieli zwieloma znanymi osobami, jak Billie Eilish czy Lorde. Szybkie spojrzenie na artykuł Wikipedii dotyczący synestezji uświadomi ci, że większość wymienionych tam osób zchromostezją wten czy inny sposób zajmuje się muzyką. Być może doświadczenia synestetyczne tego typu wynoszą nasze zdolności muzyczne na nowy, interesujący poziom.
Wwypadku Daya ijego chromostezji chodzi konkretnie odźwięki instrumentów muzycznych, np. fortepian brzmi dla niego jak błękit nieba. Badacz wswojej książce nie używa skomplikowanych terminów naukowych, może dlatego, że synestezja jest dla niego czymś naturalnym. Nigdzie nie pada słowo „chromostezja”, za to różne typy synestezji określa Day wprosty sposób– wtym przypadku „dźwięk instrumentów do koloru”. Inne jego synestezje to smak do koloru izapach do koloru. Kiedy pije espresso, zapach ismak kawy tworzą oleistą, zieloną plamę unoszącą się niedaleko od filiżanki.
Według Daya średnio jedna na nawet 23 spotkane osoby może być zdolna do synestetycznego odbierania bodźców, co oznacza, że otaczają nas ludzie widzący dźwięki, słyszący kolory, anawet odczuwający smak czyjejś osobowości. Pomimo to zjawisko synestezji wciąż nie jest wpełni zbadane. Day jest twórcą listy mailingowej skupiającej zarówno badaczy, jak iosoby niebędące naukowcami, ale zdolne do synestezji, dzięki czemu zebrał olbrzymią liczbę przykładów pochodzących od zwykłych ludzi, dla których jest ona elementem codzienności. Przykładów fascynujących, aczasem zabawnych.
Przyczyny synestezji nie są do końca wyjaśnione iwciąż pozostają wyzwaniem dla neurologów. Dwie główne teorie dotyczą zaburzenia równowagi whamowaniu iwyciszaniu impulsów nerwowych wmózgu oraz „przeciekania” impulsów nerwowych przez dodatkowe połączenia neuronowe pomiędzy sąsiadującymi (najczęściej) obszarami mózgu. Niektórzy badacze uważają, że synestezja rozwija się we wczesnym dzieciństwie jako efekt uboczny nauki irozwoju. To właśnie wtedy nasz mózg opanowuje nowe abstrakcyjne pojęcia, takie jak litery lub cyfry, imimowolnie może łączyć je zinnymi bodźcami. Za tą teorią przemawia fakt, że synestezje, wktórych litery icyfry posiadają przypisane kolory, są jednymi znajczęstszych, jednak nie wyjaśnia to wielu innych ich jej rodzajów.
Interesująca jest też teoria niemowlęcej synestezji opracowana przez Daphne Maurer w1993 roku. Badaczka zasugerowała, że przez początkowe miesiące po narodzinach zmysły dziecka nie są wpełni rozdzielone funkcjonalnie. Ośrodki zmysłowe wmózgu są wciąż ze sobą połączone, więc przynajmniej na tym etapie życia każdy znas jest synestetą, chociaż wcale tego nie pamiętamy. Wmiarę rozwoju dziecka zbędne połączenia neuronowe wmózgu są usuwane izmysły ulegają rozdzieleniu. Jeżeli ta teoria jest prawdziwa, być może osoby zdolne do synestezji po prostu zachowały niektóre ztych połączeń.
Część danych wskazuje na to, że synestezja jest zjawiskiem dziedzicznym, na które składa się aktywność grupy genów. Faktycznie udowodniono, że posiadanie synestetycznych rodziców zwiększa nasze szanse na bycie zdolnym do synestezji, choć brak takich osób wrodzinie wcale nie gwarantuje, że przyjdziemy na świat bez tej umiejętności. Znany jest nawet przypadek jednojajowych bliźniąt, zktórych tylko jedno odbiera świat wten niezwykły sposób.
Naukowcy wydają się zgodni co do jednego: za różne rodzaje synestezji– awystępuje ich wiele– mogą odpowiadać odmienne mechanizmy. Każdy znich jest nieco inny, nawet wgrupie obdarzonej tym samym rodzajem synestezji. Chociażby wprzypadku synestezji typu dźwięk do koloru (dźwięk wywołuje usynestety odczucie postrzegania koloru) pojawiają się różnice. Jedna osoba, słysząc dźwięk, będzie „czuła”, że jest on czerwony, inna będzie po prostu widziała chmurę czerwonego koloru nakładającą się na fragment rzeczywistego świata wpewnej odległości od siebie (odległości wahają się zależnie od osoby imogą wynosić od kilku do nawet kilkudziesięciu metrów od słyszącego kolor). Day jako przykład własnego widzenia muzyki słuchanej wsamochodzie podawał wirujące imieszające się kolory na przedniej szybie samochodu (na szczęście nie przeszkadzało mu to wprowadzeniu). Czasami zamiast kolorów dźwiękom przypisujemy proste geometryczne kształty, np. koła, trójkąty iinne figury.
Jedną zcech przypisywanych wrażeniom synestetycznym jest poczucie ich oczywistości. Dziecko, które po raz pierwszy zobaczy dźwięk saksofonu jako fioletową chmurkę kilka metrów od swojej głowy, będzie miało wrażenie, że tego rodzaju sytuacja jest oczywista: to przecież jasne, że saksofon brzmi jak fiolet. Być może dlatego niektóre osoby dość późno orientują się, że posiadają umiejętności niezwykłe zpunktu widzenia ich otoczenia. Sama odbyłam niedawno rozmowę zprzyjaciółką, która nigdy nie słyszała osynestezji, ale przyznała, że poniedziałki wyglądają dla niej jak niebieski przedmiot przypominający nieco kość dla psa. Interesujące są rozmowy pomiędzy osobami inaczej postrzegającymi te same bodźce. Dla jednego saksofon będzie grał na fioletowo, dla innego jego muzyka może mieć neonowy odcień błękitu. Tego rodzaju powiązania zazwyczaj pozostają znami już na zawsze. Jeżeli dzisiaj dany dźwięk jest dla nas fioletowy, to pozostanie taki już do końca życia.
Synestezja rozróżnia ponadto zwykłe dźwięki od muzyki. Niektórzy widzą, czują lub smakują dźwięki tylko wtedy, gdy układają się wmelodię. Inni po prostu reagują na każdy dźwięk wich otoczeniu. Znany synestetyczny kompozytor imuzyk Franciszek Liszt zwykł zaskakiwać orkiestrę, którą dyrygował, domagając się, żeby zagrała pewne części utworu bardziej na niebiesko. Niektóre osoby obdarzone zdolnością widzenia muzyki deklarują, że wyraźnie odróżniają kolory każdego instrumentu zaangażowanego wwykonanie utworu (przykładowo bęben brzmi jak dym ścielący się słuchającemu do stóp, apianino jak błękitna mgła płynnych drobinek plastiku), inne widzą nie instrumenty, ale wysokość tonów czy poszczególne nuty. Dla niektórych ludzi cały utwór ma pojedynczy kolor inie rozpada się na części składowe poszczególnych instrumentów. Do takich osób należą Billy Joel, Pharrell Williams oraz Lady Gaga, która– jak sama wyjaśnia– widzi swoje piosenki jako ścianę koloru, ajej słynny Poker Face ma dla niej głęboki odcień bursztynu.
Jak łatwo się domyślić, synestezja tego rodzaju silnie wpływa na gusta muzyczne jej posiadaczy. Utwór im się spodoba, jeśli będzie miał nie tylko przyjemne brzmienie, ale również pasujący efekt wizualny. Nie pomoże najpiękniejsza melodia, jeżeli jej kolor okaże się nieatrakcyjny lub niepasujący charakterem do dźwięku (wesoła melodia wczarnym kolorze lub smutna piosenka outraconej miłości wodcieniach jaskrawego różu).
Dla innych osób obdarzonych synestezją związaną zodbiorem muzyki sprawa może być jeszcze bardziej skomplikowana. Wyobraź sobie, że odbierasz muzykę Brahmsa jako mieszaninę smaku kiełbasek, kanapek zszynką, jeżyn, truskawek ilodów czekoladowych. Wystarczy jeden źle dobrany dźwięk, żeby na dobre obrzydzić ci dźwięk melodii. Smakosze muzyki (czyli osoby zsynestezją typu dźwięk do smaku) najprawdopodobniej swoją umiejętność, przynajmniej częściowo, zawdzięczają temu, że obszary odpowiedzialne za przetwarzanie muzyki ismaku wludzkim mózgu są bliskimi sąsiadami. Biorąc pod uwagę, że muzykę można zobaczyć iposmakować, nie powinno nas dziwić, że niektórzy potrafią ją również powąchać. Oile bogatszym doświadczeniem może być gra na skrzypcach, jeżeli jednocześnie czujemy wnaszej muzyce cynamon?
Czasami trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy ktoś jest synestetą, czy nie. Osoby zsynestezją nie zawsze orientują się, jak bardzo są niezwykłe, anawet jeżeli mają już świadomość posiadania wyjątkowych umiejętności, czasami po prostu wolą nic nie mówić. Kompozytor Jean Sibelius (zsynestezją typu dźwięki do koloru) zachowywał swoje umiejętności wsekrecie, nie chcąc być potraktowany jako szaleniec przez ludzi nierozumiejących tego zjawiska. Owielu znanych osobach mówi się, że mogą lub mogły być synestetyczne. Przykładowo jeden ze współpracowników Jimiego Hendrixa, sam będący synestetą widzącym dźwięki, twierdził, że jego zdaniem Hendrix również posiadał tę umiejętność. Jednak nikt inny zjego otoczenia nie potwierdził tej teorii. Prawdopodobnie nigdy nie poznamy prawdy.
Synestezja związana zbodźcami słuchowymi to nie tylko dostęp do zupełnie nowych doznań, nieosiągalnych dla większości społeczeństwa, ale również zestaw problemów, które mogą na pozór wydawać się zabawne, lecz skutecznie utrudniają życie. Dla osób widzących kolor głosu rozmówcy sytuacja może stać się niezręczna, jeżeli osoba, którą lubią, brzmi dla nich zupełnie normalnie, ale jej głos wygląda dla nich fatalnie. Trudno byłoby się nam skupić na lekcji polskiego, gdyby nauczyciel przemawiał do nas wzgniłozielonym odcieniu wymiocin. Zdrugiej strony mógłby się nam przytrafić nauczyciel zgłosem wprzyjemnym kolorze miodu, więc może warto?
Amoże być jeszcze ciekawiej: osoby zsynestezją typu głos do smaku będą wstanie na własnym języku poczuć, co do nich mówicie. Jeden zczłonków listy mailingowej Daya wspomina odźwiękach pianina smakujących bananowo lub lukrecjowo. Być może gdzieś na ziemi istnieje osoba, dla której nasz głos miałby smak wątróbki albo szpinaku.
Chyba najrzadszymi rodzajami synestezji związanymi zmuzyką idźwiękiem są: muzyka do osobowości (piosenka może być np. sympatyczna lub złośliwa, zupełnie jak człowiek) imuzyka/dźwięk do temperatury (muzyka iogólnie dźwięki odczuwane jako ciepło lub zimno na skórze).
Inną niezwykle częstą odmianą synestezji jest typ grafem do koloru. Grafem, będący najmniejszą jednostką pisma (litera, cyfra, ale również znak alfabetu chińskiego lub staroegipski hieroglif, atakże znak wpiśmie Braille’a), woczach iumyśle osoby zsynestezją otrzymuje powiązany ze sobą kolor. Tego rodzaju synestezja nie towarzyszy nam od zawsze. Żeby przypisać kolory grafemom, nasze mózgi musiały najpierw nauczyć się zapisywać te znaki, co dokonało się mniej więcej 8000 lat przed naszą erą. Pierwsze odnotowane przez naukę przypadki synestezji tego typu pojawiły się dopiero wXIX wieku. Badaczom udało się stwierdzić, że kolory przypisywane grafemom przez różne osoby zsynestezją nie są takie same. Okazuje się, że każda taka osoba ma swoje unikatowe palety barw. Wachlarz ten czasami podlega wpływowi kultury, np. litera Amoże mieć dla konkretnej osoby kolor klocka, na którym po raz pierwszy zobaczył ją jako dziecko. Nie jest to jednak reguła.
Nawiasem mówiąc, kolorowe klocki zcyframi iliterami potrafią nieźle dać się we znaki synestetycznym maluchom. Sytuacja, wktórej kolor klocka, na którym narysowano literę, jest inny niż kolor, jaki tej literze przypisują ich mózgi, może utrudniać naukę. Litera Awumyśle dziecka może mieć kolor czerwony, choć wzałożeniu powinna się kojarzyć– przykładowo– zzielonym klockiem. Ta rozbieżność wywołuje zamieszanie ikomplikuje edukację. Dlatego niektórzy rodzice podejmują akcje mające na celu używanie wnauce klocków zliterami icyframi wjednolitych kolorach.
Jak już wcześniej wspomniałam, grafemami są również znaki alfabetu Braille’a. To zagadnienie szczególnie interesujące wkontekście synestezji. Osoba, która straciła wzrok imusiała nauczyć się odczytywać ten rodzaj pisma, może wciąż być zdolna do widzenia wswojej głowie kolorów przypisanych do poszczególnych znaków, jednak osoba, która nigdy kolorów nie doświadczyła, ma szansę rozwinąć inny typ synestezji izamiast koloru znaków odczuwać np. ich smak. Synestezję typu grafem do koloru może odczuwać nawet osoba nieumiejąca wogóle czytać. Patrząc na znaki, których nie potrafi zrozumieć, wciąż będzie przypisywać im kolor, nawet jeśli nie wie, co one oznaczają. Wystarczy, że wie, iż chodzi opismo. Odpowiednie kolory przypisane będą również emotikonom, czyli popularnym znakom używanym wsieci do określenia nastroju. Znaki interpunkcyjne również nie pozostają wtyle, więc dwukropki, przecinki iwykrzykniki także otrzymują własne kolory (chociaż nie wprzypadku wszystkich osób ztym typem synestezji). Jedna zmatek wymieniających się informacjami na liście mailingowej Daya wspomina oproblemach swojego syna, który wpracach domowych uparcie pomijał znaki zapytania. Jak się później okazało, robił tak, bo nie znosił ich ceglastoczerwonego koloru.
Nie wiadomo, dlaczego woczach osób zsynestezją najmocniejszymi kolorami pysznią się samogłoski. Członkowie listy mailingowej Daya podają jako przykład słowa, którym swój kolor narzuca znajdująca się wśrodku wyrazu litera O. Ito pomimo tego, że pozostałe znaki składające się na wyraz, występując oddzielnie, mają własne charakterystyczne kolory. Różnicować odbiór wizualny litery może nawet fakt, że raz pisana jest jako mała (np. jasny fiolet), araz jako duża (np. ciemny fiolet). Na przykładzie tego typu synestezji wyraźnie widać, jak podczas czytania nasze mózgi rozkładają pismo na czynniki pierwsze iróżnicują znaki, na które patrzymy. Day wspomina ojednym ze swoich korespondentów, który postanowił ułatwić sobie życie. Wymienił zatem wszystkie klawisze ze swojego komputera: usunął litery izastąpił je kolorami. Niektóre znaki nie ograniczają się do jednej barwy iprzywłaszczają sobie ich więcej. Jedna zmatek mailujących zDayem zwróciła jego uwagę na fakt, że Zdla jej córki jest wbiało-czarne pasy, zupełnie jak zebra, aP, które córce kojarzy się ze słowem apple (jabłko), jawi się jako czerwono-zielone, tak jak ten owoc (dzieci zwykle rysują jabłka jako czerwone zzielonym ogonkiem).
Jednym znajbardziej spektakularnych przykładów synestezji związanej zgrafemami jest typ grafem do osobowości. Tak, przeczytaliście to prawidłowo– dla osób ztym rodzajem synestezji każda litera wsłowie posiada własną osobowość, aczęsto także wiek ipłeć. Przykładowo, litera Amoże być nieodpowiedzialnym nastolatkiem ze skłonnością do palenia papierosów, aC– starszą panią nieprzepadającą za towarzystwem. Niektóre litery icyfry nie ograniczają się do jednej płci. Day wskazuje na przykład jednej ze swoich korespondentek, dla której pewne cyfry są wyraźnie androgeniczne. Dla osób ztym rodzajem synestezji pewne słowa mogą okazywać się problematyczne albo nieprzyjemne wodczytywaniu tylko dlatego, że składają się zliter, których osobowości zupełnie do siebie nie pasują. Może zaistnieć sytuacja, wktórej osoba nie będzie lubić własnego imienia, gdyż jego pierwsza litera posiada nieprzyjemną osobowość.
Życie zsynestezją potrafi być niezwykle ciekawe, ale stanowi również wyzwanie. Vladimir Nabokov, autor znanej ikontrowersyjnej powieści Lolita, będący synestetykiem typu grafem do koloru, narzekał, że słowo „tęcza” ma dla niego błotnisty kolor, zupełnie nieodpowiadający jego znaczeniu. Żeby naprawdę przywołać wumyśle kolory tęczy, musiał napisać zupełnie bezsensowne słowo „kszpygv”. Nawiasem mówiąc, Nabokov nie był jedynym synestetykiem wswojej rodzinie, synestezją byli obdarzeni jego matka, żona isyn. Zinnych znanych postaci: Orhan Pamuk, laureat literackiej Nagrody Nobla, również wiąże litery zkolorami.
Synestezją mogą być obdarowane również umysły ścisłe. Inny noblista, fizyk Richard Feynman, także widział kolorowe litery icyfry. Zkolei pierwsze logo WWW (World Wide Web) utrzymane jest wkolorach zieleni, ponieważ jeden ze współtwórców tej sieci, sir Robert Cailliau, kojarzył literę Wwłaśnie ztym kolorem.
Na temat synestezji krąży wiele nieprecyzyjnych iczasami fałszywych informacji. Przykładowo, mówi się, że synesteci mają problemy zmatematyką, iczasami faktycznie tak jest. Nie stanowi to jednak reguły. Niektóre osoby obdarzone zdolnością wiązania liczb iznaków matematycznych (plus, minus, pierwiastek itd.) zkolorami lub innymi rodzajami bodźców często mają lepszą pamięć iwzaskakujący dla reszty społeczeństwa sposób dokonują prawidłowych obliczeń. Feynman pomimo synestezji– amoże właśnie dzięki niej– otrzymał Nagrodę Nobla.
Inne osoby zsynestezją istotnie deklarują pewne problemy. Przykładowo, zrozpoznawaniem cyfr lub wręcz myleniem ich zliterami, jeżeli odpowiadające im kolory mają podobne odcienie. Kłopoty może sprawiać też „mieszanie się” kolorów niepasujące do obliczeń. Wyobraź sobie kogoś, dla kogo cyfra 3 jest żółta, a2 ma kolor niebieski. Ten ktoś może się intuicyjnie spodziewać, że trzy razy dwa powinno dać kolor zielony. Tymczasem cyfra 6 nie tylko nie musi być dla niego zielona, ale wręcz przeciwnie, może charakteryzować się ostrą czerwienią. Wtej sytuacji nietrudno poczuć się skołowanym.
Zzupełnie innymi trudnościami borykają się osoby, dla których cyfry mają osobowości. Wich przypadku wyniki dodatkowo mogą wydawać się nielogiczne, jeżeli sąsiadujące cyfry wwyniku rozwiązania nie pasują do siebie przez dramatyczne różnice charakterów, podobnie jak ludzie niedogadujący się ze sobą.
Ztego rodzaju sytuacjami spotykają się osoby, które– tak jak Day– wiążą smak potraw zkolorem. Trudno powiedzieć, ilu rodziców nieświadomych tego, że ich pociecha odczuwa smaki równocześnie zkolorami, rwało sobie włosy zgłowy, próbując namówić do zjedzenia obiadu dziecko, któremu nie podobała się kombinacja kolorów poszczególnych składników lub które protestowało przeciwko temu, że białe mleko smakuje na niebiesko. Tego rodzaje sytuacje opisywali rodzice synestetycznych maluchów zlisty mailingowej Daya. On sam przyznał, że jego typ synestezji wpływa również na wybory konsumenckie: skoro dla niego mleko ma smak niebieski, wsupermarkecie częściej wybiera ten produkt wniebieskim opakowaniu. Nie jest to wcale zaskoczeniem. Większości znas mleko kojarzy się zbielą, awięc jesteśmy grupą docelową producentów białych kartonów na nabiał. Można się otym przekonać wkażdym sklepie. Serki, śmietany, kefiry imaślanki sprzedawane są wopakowaniach, na których dominuje biel. Mechanizm jest ten sam– wybieramy kolor, do którego przywykliśmy.
Co prawda nie mamy szans na pełne zrozumienie fenomenu wizualizacji smaku potraw, ale nie jesteśmy skazani na całkowitą niewiedzę. Niektóre osoby zsynestezją tego typu pracują nad zwiększeniem świadomości tego zjawiska wspołeczeństwie ipublikują własnoręcznie wykonane obrazy oraz rysunki przedstawiające to, co widzą, kiedy jedzą.
Możesz zobaczyć kilka ztakich dzieł, jeżeli wpiszesz wwyszukiwarkę Google hasło „Athree-course vision– Ben Wintour”. Ich autorem jest synesteta Ben Wintour. Możesz naocznie sprawdzić, jak dla niego wygląda m.in. smak popularnego zestawu Big Mac iCoca-Cola. Ben należy do niewielkiej grupy (zaledwie 6,3% przypadków synestezji) osób obdarzonych zdolnością odbierania smaku właśnie wten sposób.
Są oczywiście jeszcze rzadsze jej rodzaje, np. synestezja sprawiająca, że zapachy uzyskują kolory (6% przypadków). Warto tu nadmienić, że nie zawsze paskudny zapach przywołuje wumyśle osoby zsynestezją równie paskudną barwę. Istnieje więc możliwość, że rozdeptana przypadkowo na spacerze psia kupa będzie dla synestetycznego mózgu pachnieć wcałkiem atrakcyjnym kolorze. Ina odwrót: bez ikonwalie mogą wywoływać wsynestetycznym mózgu wrażenie burego lub szarego koloru.
Zinteresującymi wyzwaniami borykają się też osoby zsynestezją, które nie widzą smaków, lecz je słyszą. Wgryzając się we wspomnianego Big Maca, nie zobaczą kolorów jego smaku, ale usłyszą jego dźwięki. Biorąc pod uwagę, że wwiększości restauracji zgłośników płynie muzyka, mająca umilić gościom spożywanie posiłków, zjedzenie wnich obiadu przez osobę zsynestezją typu smak do dźwięku może się wiązać zdodatkowymi trudnościami. Otóż zdarza się, że muzyka, której muszą słuchać, wprzykry sposób kłóci się zodgłosami smaku jedzenia. Zdrugiej strony mogą opracować własne playlisty uwzględniające ieksponujące smak ich posiłków. Co jednak mają powiedzieć osoby zsynestezją typu smak do dotyku? Dla nich smak Big Maca posiada również fakturę lub kształt (nie mylić zkształtem ifakturą odbieraną przez opuszki ich palców). Michael Watson, mężczyzna opisany przez znanego badacza zjawiska synestezji Richarda Cytowica wksiążce Man who tasted shapes, pewnego razu, komentując zaserwowanego mu kurczaka, poskarżył się na to, że wjego smaku brakuje ostrych końców. Co więcej, kurczak smakuje wręcz jak gładka kula! Ciekawe, co na to odpowiedział szef kuchni…
Day dzięki swoim licznym kontaktom isprawnie funkcjonującej liście mailingowej opisuje wiele niesamowitych rodzajów synestezji. Na ich opis zwyczajnie zabrakłoby tu miejsca. Wspomina osoby, dla których nazwiska wszystkich (aczasami wyłącznie sławnych) ludzi brzmią kolorowo, itakie, dla których nazwiska posiadają smak. Ktoś zjego korespondentów skarżył się nawet na to, że co dzień spotyka osobę, której nazwisko smakuje tak obrzydliwie, że wywołuje odruch wymiotny. Ktoś inny deklarował, że kiedy mówi po niemiecku, wypowiadane słowa śmiesznie pachną (wporównaniu zmocnym zapachem języka włoskiego lub delikatnym zapachem mówionego języka angielskiego). Ktoś inny narzekał, że słowo tomato (pomidor) ma konsystencję żwiru. Niektórzy czują smak tego, czego dotykają, itrzymając wdłoni telefon komórkowy, będą odczuwali wustach przypisany mu smak. Są pechowcy, którym smak deseru może zepsuć smak trzymanego wdłoni widelca. Ajeśli smak potrawy nie pokrywa się ze smakiem jej dotyku? Jeżeli jabłko wdotyku smakuje jak korniszony?
Dla Herberta Vere’aEvatta, polityka zAustralii, dni tygodnia mają swoje kolory. Dla osób, które doświadczają poniedziałków jako najmniej lubianych dni tygodnia, pewnym pocieszeniem może być fakt, że gdzieś tam na ziemi jest osoba, która widzi poniedziałek jako niezwykle nieśmiałą osobę, którą łatwo przeoczyć. Masz za swoje, poniedziałku!
Istnieją również swego rodzaju synestetyczne perełki, budzące więcej emocji lub po prostu bardziej spektakularne niż inne. Niezwykle rzadki rodzaj synestezji (dotyczący zaledwie 2% wszystkich osób zsynestezją) wiąże się zinteresującym zjawiskiem kolorowych orgazmów. Członkinie, bo zjawisko zgłaszają głównie kobiety, listy mailingowej Daya zazwyczaj opisują orgazmy jako niepowtarzalne kolorowe eksplozje. Nie wszyscy mają jednak równie przykuwające uwagę synestetyczne doświadczenia związane zseksem. Jedna zkobiet korespondujących zDayem wspominała, że podczas seksu nie widzi co prawda orgazmicznych kolorów, ale za to przez cały czas odczuwa wustach metaliczny smak drobnych monet.
Miłośników komiksu zapewne zachwyci synestezja typu ticker tape (taśma perforowana lub klejąca). Nazwa pochodzi od sposobu, wjaki osoby zsynestezją tego rodzaju widzą wypowiadane słowa. Tak, to nie pomyłka– one je widzą jako coś wrodzaju rozwijającej się taśmy zawierającej transkrypcję tego, co mówi ich rozmówca. To synestetyczny odpowiednik komiksowego dymku. Dla nich każda spotkana osoba ma własne napisy, zupełnie jak seriale ifilmy. Tego rodzaju synestezja może ułatwić pracę tłumacza symultanicznego albo śledzenie kilku toczących się naraz dyskusji. Jedna zkorespondentek Daya, opisująca dokładnie taki odbiór wypowiadanych słów, pracuje właśnie jako tłumaczka ibardzo sobie chwali tę naturalną pomoc.
Niektóre rodzaje synestezji przypominają magię. Synestezja typu wyraz twarzy albo twarz do koloru może objawiać się jako kolorowa aura otaczająca twarze rozmówców. Co mógłby pomyśleć otym zjawisku ktoś, kto nigdy nie słyszał osynestezji, ale za to wiele czytał okolorach aury? Dla nieświadomych natury doznań synestetycznych równie magicznie może brzmieć synestezja lustrzana, polegająca na tym, że osoba jej doświadczająca odczuwa dotyk, anawet ból, kiedy widzi, jak ktoś inny jest dotykany lub raniony. Oczywiście nie mamy tu do czynienia ztelepatycznym przekazem odczuć, ale zfenomenem działania mózgu osoby zsynestezją. Na dowód braku telepatii wtym zjawisku można przytoczyć fakt, że ludzie zlustrzaną synestezją odczuwają ból, obserwując grę aktorów filmowych lub teatralnych. Pomimo tego, że cała scena zadawania bólu jest od początku do końca udawana, aaktorzy wrzeczywistości wogóle nie cierpią, taka osoba nadal może reagować na to, co widzi, czując ból, którego przecież nie doświadczają ludzie odgrywający swoje role.
Biorąc pod uwagę, jak fascynującą umiejętnością wydaje się synestetyczne reagowanie na bodźce, nie jest niczym niezwykłym, że ludzie nieposiadający tej zdolności próbują ją nabyć. Niestety mam dla nich złą wiadomość– nie da się jej nauczyć. Wszelkie eksperymenty prowadzone wtym celu zawiodły, jednak niektóre substancje chemiczne lub przezczaszkowa stymulacja magnetyczna mózgu mogą wywołać przejściowy efekt. Popularna ostatnio psychodeliczna mieszanka pochodzenia roślinnego, ayahuasca, znana jest ztego, że może wywoływać okresowe synestezje typu dźwięk do widzenia, zapach do widzenia idotyk do widzenia. Podobnie haszysz, psylocybina iLSD są wstanie wywołać przejściowe synestezje. Również stany medytacyjne itransowe zwiększają szansę na wystąpienie tymczasowej synestezji, jednak są to raczej rzadkie przypadki.
Ponadto przeciętne osoby, nieobdarzone wrodzoną zdolnością synestezji, też mają swoją szansę, żeby całkowicie spontanicznie doznać pewnych jej rodzajów wmarzeniach sennych, aniektóre osoby cierpiące na padaczkę zdobywają czasami tę umiejętność wwyniku dotykających ich napadów.
Synestezję można również utracić. Istnieją przypadki, kiedy nadmierny stres iobciążenie psychiczne lub trauma na jakiś czas całkowicie blokują jej występowanie. Day odczuł to na własnej skórze, kiedy w1999 roku przeżył silne trzęsienie ziemi na Tajwanie. Synestezja opuściła go inie powróciła przez prawie cztery miesiące. Umiejętność synestezji– podobnie jak mowę, rozpoznawanie twarzy lub zdolność czytania– można stracić również wwyniku mechanicznego urazu mózgu, np. po operacji lub wypadku. Ina odwrót: podobne urazy mogą wywołać synestezję uosoby, która przedtem jej nie miała.
Negatywnie na zdolność synestezji może także wpłynąć utrata lub osłabienie zmysłu, zktórym jest powiązana. Wprzypadku Daya katar izatkany nos na jakiś czas eliminowały odczuwanie zapachu iczęściowo powiązanego znim smaku, blokując przy okazji jego synestezje typu smak do koloru izapach do koloru. Zkolei na intensywność słyszanych przez niego kolorów ujemnie wpłynęła postępująca utrata słuchu. Jego kolory zaczęły blednąć, aich nasycenie powróciło do niego dopiero wtedy, gdy zaczął stosować aparaty słuchowe. Aponieważ synestezja nie jest zjawiskiem prostym iprzewidywalnym, muszę zaznaczyć, że istnieją osoby ślepe (chociaż nie od urodzenia), które nadal „widzą” dźwięki jako kolory, oczywiście jedynie oczami swojego umysłu.
Synestezja zazwyczaj ujawnia się około szóstego–siódmego roku życia, ale uosób zwięcej niż jednym rodzajem synestezji kolejne jej warianty mogą występować później, nawet do dwudziestego roku życia.
Nie jest uznawana za chorobę (chociaż może towarzyszyć niektórym jednostkom chorobowym) ani upośledzenie, mimo że jej posiadanie bezsprzecznie wpływa na sposób odbierania świata przez osobę nią obdarzoną. Wzwiązku ztym nie istnieją „leki na synestezję” iraczej nie prowadzi się badań nad wpływem różnych substancji chemicznych, wtym leków ipopularnych używek, na siłę odczuć synestetycznych. Istnieją jednak szczątkowe dane sugerujące, że kawa, paracetamol iaspiryna osłabiają odczucia synestetyczne, aalkohol wzmacnia je, ale tylko wmałej ilości. Jeśli wypijemy zbyt dużo, jego działanie będzie przeciwne. Nikotyna wydaje się nie wywierać żadnego wpływu. Inne substancje działają wmniej oczywisty sposób albo wpływają tylko na niektóre rodzaje synestezji, np. Prozac według niektórych osób obdarzonych synestezją wpływa negatywnie na ich zdolności, ainni wcale nie odnotowują jego działania wtej sferze. Lista substancji, których wpływ należałoby zbadać, jest długa, ale eksperymenty zprawdziwego zdarzenia zdarzają się rzadko itrudno je powtarzać, głównie ze względu na niewielką grupę testową.
Trudna do wyobrażenia natura synestezji powoduje, że narasta wokół niej wiele mitów, podobnych do tego znauką matematyki przez synestetów. Niektóre informacje są po prostu niepotwierdzone, inne przesadzone, aniektóre wręcz oburzająco nieprawdziwe.
Jednym zpodstawowych pytań, na które trudno udzielić odpowiedzi, jest to, czy osoby zsynestezją naprawdę są ponadprzeciętnie kreatywne. Wpierwszym odruchu można by odpowiedzieć, że to oczywiste. Przecież wystarczy rzut oka na przykłady znanych osób zsynestezją na Wikipedii: sami malarze, pisarze, kompozytorzy, piosenkarze, pianiści itd. Nie dajmy się jednak wpędzić wpułapkę stereotypów. Kreatywność to trudne do zdefiniowania pojęcie. Day, korespondując na co dzień ze zwykłymi ludźmi obdarzonymi synestezją, zwraca uwagę na fakt, że termin ten nie powinien być stosowany jedynie do malarzy, pisarzy czy muzyków, ale również do szefów kuchni, wynalazców iinżynierów, których zwykle nie bierzemy pod uwagę, myśląc okreatywności. To naturalne, że największą uwagę skupią na sobie gwiazdy, takie jak Lady Gaga. Skoro według obliczeń Daya aż jedna na 23 osoby jednak posiada jakiś rodzaj synestezji, to istnieje większa szansa na spotkanie synestetycznych osób naprawiających pęknięte rury, obsługujących was przy kasie wsklepie czy prowadzących autobus, którym jedziecie do pracy. Synestezja nie uczyniła ich artystami, ale na pewno czyni ich wyjątkowymi osobami. Sztuka wymaga przede wszystkim talentu oraz ciężkiej pracy isynestezja nie jest tu cudownym, łatwym rozwiązaniem, chociaż zcałą pewnością nadaje sztuce wyjątkowy koloryt.
Przykładem absolutnie nieprawdziwych teorii– chociaż może powinniśmy nazwać rzeczy po imieniu imówić wprost okłamstwach– jest twierdzenie, że synestezja to zdolność nadprzyrodzona. Fakt, czasami łatwo odnieść takie wrażenie– zwłaszcza kiedy mowa osynestetycznym widzeniu „aury”– ale zapewniam cię, że żadne czary nie wchodzą tu wrachubę. Day podaje kilka zabawnych– chociaż raczej zaliczanych do czarnego humoru– przykładów zwłasnej kariery, kiedy to osoby przekonane, że mają do czynienia zistotą obdarzoną paranormalnymi mocami, zwracały się do niego po pomoc. Wczym miałby pomóc im synesteta widzący kolor smaku kawy? Cóż, otrzymał on wiele propozycji współpracy, wktórych oczekiwano od niego, że dzięki swoim umiejętnościom będzie widział duchy lub pomoże opracować metodę ich wykrywania. Zapraszano go również do uczestnictwa wegzorcyzmach, zapewne znadzieją, że jego synestezja pozwoli mu zobaczyć demona iprzekonać go do opuszczenia ciała opętanej osoby lub lokalu. Pewna organizacja zaproponowała mu nawet stały kontrakt przy projekcie komunikacji zaniołami. Szczególny nacisk kładziono na kontakt zarchaniołem Gabrielem, od którego oczekiwano zapewnienia wsparcia militarnego Stanom Zjednoczonym[1]. Day oczywiście odmówił.
[1]Jak możemy przeczytać wksiążce Ghosts: ANatural History: 500 Years of Searching for Proof Rogera Clarke’a, święci oraz zastępy anielskie mieli ponoć ingerować wprzebieg bitew. Najsłynniejszy przypadek zjawiska tego typu odnotowano wczasie pierwszej wojny światowej, kiedy Święty Jerzy oraz aniołowie rzekomo wsparli siły ententy. Był on jednocześnie jednym znajsłynniejszych whistorii fake newsów, który jak burza ogarnął serca iumysły spragnionych dobrych wiadomości czytelników pewnej fikcyjnej broszury.
Echolokacja
To nic nie boli.Wrodzona analgezja
Zespół sawanta
Osobowość mnoga
Fałszywe wspomnienia
Nie mogę zapomnieć
„Dziwne zboczenie natury”. Somnambulizm
Podróże oneironautów, czyli świadome śnienie
Hipnoza
Narkotyk, który zawsze masz pod ręką
„Doktorze, ja nie żyję”. Zespół Cotarda
Ten Trzeci
Dusiołki izmory
Ciężarni ojcowie
Zakończenie
Bibliografia
American Psychiatric Association, Zaburzenia snu iczuwania. DSM-5. Selections, red. M. Skalski, Urban & Partner, Wrocław 2017.
R. Bailey, Maladaptive Daydreaming Is My Addiction: How Excessive Daydreams and Escapism Affect the Reality We Try to Escape, Immersive Information LLC, 2022.
Osvaldo Cairó Battistutti, The Savant Syndrome. Intellectual Impairment, Astonishing Condition, [b.m.], [b.n.w.] 2021.
Basil Biju, Maju Mathews, ACouvade Syndrome Variant?, „Psychosomatics” 2006, vol. 47, issue 4, s. 363–364.
Josef Brauer, Sigmund Freud, Studia nad histerią, tłum. R. Reszke, Wydawnictwo KR, Warszawa 2015.
Kumar Budur, Maju Mathews, Manu Mathews, Couvade syndrome equivalent?, „Psychosomatics” 2005, vol. 46 issue 1, s. 71–72, 10.1176/appi.psy.46.1.71 (dostęp: 12.06.2024).
Adam Bytof, Oneironautyka. Sztuka świadomego snu, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa 1996.
Leon Chertok, Hipnoza isugestia, tłum. B. Kupis, Interpress, Warszawa 1993.
Lidia Cierpiałkowska, Psychopatologia, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2021.
Roger Clarke,Ghosts: ANatural History: 500 Years of Searching for Proof,St. Martin’s Press, United Kingdom 2014.
„Columbian Centinel” 29.12.1790, https://encyclopediavirginia.org/12581-65816b35f1d81b3/ (dostęp: 12.06.2024).
Congenital analgesia: The agony of feeling no pain, BBC.com, 17.07.2012, https://www.bbc.com/news/magazine-18713585 (dostęp: 12.06.2024).
Kenneth Day, Mental Deficiency (Amentia): A. F. Tredgold, „The British Journal of Psychiatry” 1993, vol. 163, issue 5, s. 702–704, https://www.cambridge.org/core/journals/the-british-journal-of-psychiatry/article/abs/mental-deficiency-amentia-a-f-tredgold/839DD45826C18B1A066723A545B95B41 (dostęp: 12.06.2024).
Sean Day, Synesthesia and Synesthetes, [b.m.], [b.n.w.] 2022.
David Enoch, Basant K. Puri, Hadrian N. Ball, Uncommon Psychiatric Syndromes, Routledge, Abingdon 2020 [e-book], https://doi.org/10.4324/9781315381145 (dostęp: 12.06.2024).
Harald J. Freyberger, Wolfgang Schneider, Rolf-Dieter Stieglitz, Kompendium psychiatrii, psychoterapii, medycyny psychosomatycznej, tłum. A. Bilikiewicz, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2023.
Gazzaniga Michael S., Instynkt świadomości. Jak zmózgu wyłania się umysł?, tłum. A. Nowak-Młynikowska, Smak Słowa, Sopot2020.
John Geiger, Ten Trzeci, tłum. E. Spirydowicz, Amber, Warszawa 2009.
Lisa Genova, Zrozumieć pamięć. Jak pamiętamy idlaczego zapominamy?, tłum. J. Dziubińska, Wydawnictwo Filia, Poznań 2021.
Vladimir A. Gheorghiu, Hipnoza. Rzeczywistość ifikcja, tłum. D. Bieńkowska, Wiedza Powszechna, Warszawa 1984.
Donald R. Griffin, Widzenie wciemnościach, tłum. Z. Majlert, Wiedza Powszechna, Warszawa 1962.
Christian Guilleminault, Ceyda Kirisoglu, Gang Bao, Viola Arias, Allison Chan, Kasey K. Li., Adult chronic sleepwalking and its treatment based on polysomnography, „Brain” 2005, vol. 128, issue 5, s. 1062–1069, https://doi.org/10.1093/brain/awh481 (dostęp: 12.06.2024).
Justin Heckert, The Hazards of Growing Up Painlessly, „The New York Times Magazine” 15.11.2012, https://www.nytimes.com/2012/11/18/magazine/ashlyn-blocker-feels-no-pain.html (dostęp: 12.06.2024).
Richard Hunter, Ida MacAlpine, Three Hundred Years of Psychiatry, 1535-1860. AHistory Presented in Selected English Texts, Oxford University Press, London 2013.
William James, Doświadczenia religijne, tłum. J. Hempel, Vis-á-Vis/Etiuda, Kraków 2024.
Julian Jaynes, The Origin of Consciousness in the Breakdown of the Bicameral Mind, Houghton Mifflin, Mariner Books, Boston 1976.
Tim Johnson, What is Human Echolocation? An Emerging Mobility Concept for the Blind, [b.m.], [b.n.w.] 2012.
Daniel Keyes, Człowiek o24 twarzach, tłum. A. Bartkowicz, Wielka Litera, Warszawa 2015.
Honorata Korpikiewicz, Hipnoza isugestia, Andromeda, Poznań 1992.
Pooja Patnaik Kuppili, Rishab Gupta, Raman Deep Pattanayak, Sudhir K. Khandelwal, Delusional denial of pregnancy: Unique presentation of Cotard’s syndrome in apatient with schizophrenia, „Asian Journal of Psychiatry” 2017, vol. 30, s.26–27, https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S1876201817304628 (dostęp: 12.06.2024).
Stephen LaBerge, Howard Rheingold, Exploring the World of Lucid Dreaming, Ballantine Books, New York 1989.
Peretz Lavie, Czarowny świat snu, tłum. M. Skalski, Prószyński iS-ka, Warszawa 1998.
Guy Leschziner, Jak sen staje się udręką, tłum. A. Jurga, Amber, Warszawa 2022.
Elizabeth Loftus, Katherine Ketcham, The Myth of Repressed Memory. False Memories and Allegations of Sexual Abuse, St. Martin’s Press, New York 2013.
Boris Luban-Plozza iin., Zaburzenia psychosomatyczne wpraktyce lekarskiej, tłum. R. Czepczyński, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 1995.
Aleksandr R. Łuria, The Mind of aMnemonist. ALittle Book about aVast Memory, Harvard University Press, Cambridge 1987.
Paul R. Martin, Liczenie baranów. Onaturze iprzyjemnościach snu, tłum. A. Gralak, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, Warszawa 2011.
Jack A. Meacham, Reminiscing as aprocess of social construction [w:] The Art and Science of Reminiscing, red. Jeffrey D. Webster, Barbara Haight, Taylor & Francis, New York 1995, s. 37–48, https://www.researchgate.net/publication/264231618_Reminiscing_as_a_process_of_social_construction (dostęp: 12.06.2024).
Theodore Millon, Roger Davis, Zaburzenia osobowości we współczesnym świecie, tłum. H. Grzegołowska-Klarkowska iin., Instytut Psychologii Zdrowia, Polskie Towarzystwo Psychologiczne, Warszawa 2005.
Debbie Nathan, Sybil Exposed: The Extraordinary Story behind the Famous Multiple Personality Case, Tantor Media, 2011.
Suzanne O’Sullivan, Śpiące królewny. Tajemnicze przypadki ze świata neurologii, tłum. J. Dzierzgowski, Wydawnictwo Znak Litera Nova, Kraków 2023.
Julian Ochorowicz, Psychologia imedycyna, Warszawa 1916.
Leo Oldwitch, Tajemniczy świat snów, tłum. Z. Lew-Starowicz, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 1995.
Robert B. Oxnam, 11 × ja. Moje życie zosobowością mnogą, tłum. A. Pokojska, Wydawnictwo Znak, Kraków 2005.
Campbell Perry, Hypnotic coercion and compliance to it: areview of evidence presented in alegal case, „International Journal of Clinical and Experimental Hypnosis” 1979, vol. 27, issue 3, s. 187–218, https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/541134/ (dostęp: 12.06.2024).
Pullen’s Giant, https://langdondownmuseum.org.uk/the-collections/james-henry-pullen-collection-a-resident-of-earlswood/pullens-giant/ (dostęp: 12.06.2024).
Vilayanur S. Ramachandran, Sandra Blakeslee, Oliver Sacks, Phantoms in the Brain: Probing the Mysteries of the Human Mind, William Morrow and Company, Harper Collins, New York 1999.
Antje A. T. S. Reinders, Dick J. Veltman, Dissociative identity disorder: out of the shadows at last?, „The British Journal of Psychiatry” 2021, vol. 2019, issue 2, s. 413–414, https://www.cambridge.org/core/journals/the-british-journal-of-psychiatry/article/dissociative-identity-disorder-out-of-the-shadows-at-last/8E2884FA8669A9A64790E5C47AD72DC7 (dostęp: 12.06.2024).
Hakim Saboowala, Walking Corpse Syndrome or Cotard’s Syndrome, [b.m.], [b.n.w.] 2017.
Oliver Sacks, Halucynacje, tłum. J. Łoziński, Zysk iS-ka, Poznań 2014.
Oliver Sacks, Mężczyzna, który pomylił swoją żonę zkapeluszem, tłum. B. Jarząbska-Ziewiec, Zysk iS-ka, Poznań 2017.
Flora Rheta Schreiber, Sybil. The Classic True Story of aWoman Possessed by Sixteen Personalities, Regnery, Chicago, Illinois 1973.
Francesca Siclari, Ramin Khatami, Frank Urbaniok, Lino Nobili, Mark W. Mahowald, Carlos H. Schenck, Michel A. Cramer Bornemann, Claudio L. Bassetti, Violence in sleep, „Brain” 2010, vol. 133, issue 12, s. 3494–3509, https://doi.org/10.1093/brain/awq296 (dostęp: 12.06.2024).
Patrick A. Simon., Couvade syndrome. What male sympathetic pregnancy is & how you can fight it, P. A. Publishing House, Pennsylvania 2020.
Jerzy Siuta, Współczesne koncepcje wbadaniach nad hipnozą, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1998.
PeterSuedfeld, Jane S. P.Mocellin, The “Sensed Presence” in Unusual Environments, „Environment and Behavior” 1987, vol. 19, issue 1, s. 33–52, https://journals.sagepub.com/doi/abs/10.1177/0013916587191002 (dostęp: 12.06.2024).
Etienne Trillat, Historia histerii, tłum. Z. Podgórska-Klawe, E. Jamrozik, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1993.
Robin Waterfield, Hidden Depths. The Story of Hypnosis, Picador, London 2011.
Cameron West, First Person Plural. My Life as aMultiple, Smashwords Edition, Los Gatos 2013.
O mężczyźnie, który widział dźwięki.Zagadki umysłu
Joanna Zaręba
© Wydawnictwo RM, 2024All rights reserved.
Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska [emailprotected] www.rm.com.pl
ISBN 978-83-8151-874-1 ISBN 978-83-7147-137-7 (ePub) ISBN 978-83-7147-138-4 (mobi)
Edytor: Justyna MrowiecRedaktorka prowadząca: Justyna ŻebrowskaRedakcja: Michał TrusewiczKorekta: Iwona Kresak, Ewelina CzajkowskaEdytor wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikcja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec
Żadna część tej pracy nie może być powielana irozpowszechniana, wjakiejkolwiek formie iwjakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie zfotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.
Wszystkie nazwy handlowe itowarów występujące wniniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.
Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest wżadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania zinformacji zawartych wniniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione omożliwości wystąpienia szkód
W razie trudności zzakupem tej książki prosimy okontakt zwydawnictwem: [emailprotected]